Dziś odbyło się sprzątanie wielkie i przysposabianie sali nowej koła najlepszego zwanego Akademicką Grupą Fotograficzną (wbref zmianie nazwy wcale nie żadnym dziwnym UGFem), przy którym to uczestniczyłem biernie dość, oddając się raczej robieniem zdjęć, których przecież zazwyczaj za wiele nie robię, więc być może zostanie mi to wybaczone. Ale za to wpis jest na blogu kolejny. Szaleństwo, trzeci w ciągu trzech dni.
Na początek nieco Zbycha, bo był. I nawet pizzą się podzielił, za co mu dzięki.
Zbychu pantokrator.
Zbychu zbychł.
Ważne, by i drugi plan był mocny. Julia za plecami Basi.
Czym byłby AGF bez maniakalnego robienia zdjeć innym...
... i sobie nawzajem...
... no i bez wina, tudzież szampana jeszcze (dzięki Daniel, dzięki!).
A i Maciej był wraz ze swym charakterystycznym wyrazem twarzy. Trzymają sie razem.
Julia wymęczona flashami wszechobecnymi.
Ale i jakże seksownie spozierająca spomiedzy włosów omiatanych lampą błyskową.
I na koniec jeszcze Zbychu - Król Celi
Zdaję sobię sprawę, że za dużo tu naszej sali nie widać, ale, ale... przybywajcie wkrótce na wernisaże, artystyczne różne takie różności, to zobaczycie na własne oczy:) A o AGFie troszku tu --> www.agf.ae.wroc.pl
A już w następnym odcinku pierwsze skany kolorowej kliszy kwadratowej, potem trochę też zaległych małych obrazków, które przeniosą widza nawet do lipca roku zeszłego. Do rychłego więc!
PS A więcej u Magdy.
A już w następnym odcinku pierwsze skany kolorowej kliszy kwadratowej, potem trochę też zaległych małych obrazków, które przeniosą widza nawet do lipca roku zeszłego. Do rychłego więc!
PS A więcej u Magdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz