poniedziałek, 24 marca 2008

Wielkanocny bauhaus

Witajcie,

Oto wracam ze świąt z rodziną. Ale tym razem były one inne. Niby to samo siedzenie sobie przy stole i pogawędki, ale tym razem więcej było w tym emocji, więcej prawdy. Więcej alkoholu, ale czyż nie jest to czasem alkoholu działanie pozytywne. Dowiedziałem się wiele rzeczy, których normalnie bym się nie dowiedział. Poznałem lepiej tych, o których myślałem, że ich znam. Dowiedziałem się w końcu i o mnie trochę, bo też wszak poznawać swoją rodzinę, to po części i poznawać siebie. Zdecydowanie podobały mi się te święta. Miały klimat wyjazdów integracyjnych chociażby mojej kochanej gazety. Tak, to chyba były moje ulubione święta. Może nie w pełni, jak zwykle ostatnio, przeżyte zgodnie z tym, jak chciałbym je przeżyć, ale w pewnym sensie idee i marzenia o ideach wyszły z nas. Dobrze jest być człowiekiem, niedoskonałym i szukającym.
Czy ja jestem niepoprawnym optymistą?

A następnego dnia na święta spadł śnieg... tylko, że nie na te święta, ale to szczegół. A że po "Control" chodzi mi po głowie klimat zimnofalowy, to i pozwoliłem sobie na kilka nieudolnych nawiązań do szkoły Bauhausu (śnieg, bloki z płyty i dziwnie rozplanowane osiedle - piękna sceneria na plener). Otóż i one:






Trzymajcie, bo "myślę sobie, że ta zima kiedyś musi minąć. Zazieleni się, wyrośnie kilka drzew."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz