środa, 19 marca 2008

Plener z Graż tzw. pierwszy

Witam sennym okiem,

Lubię analogową fotografię, tak. Dzięki niej teraz, kiedy mam już wywołaną kliszę, a i zeskanowaną, to wspominam sobie dawne sytuacje. Dziś plener pierwszy z Graż z La Taż, który to zresztą nie miał być plenerem.
A i w ogóle jakoś tak ten dzisiejszy wiosenny śnieg, to jakby spadł, by mnie stopować i chłodzić, bom ostatnio emocjami przepojony aż za bardzo. Koncert pana Nohavicy pełen pozytywnej energii i takiego zwykłego, acz pięknego człowieczeństwa po obu stronach sceny. Poza tym fajne zebrania Besta, AGFu, drużyny "charytatywnej", bo i w ogóle fajne osoby bardzo. Oraz też jeszcze kilka silnych emocji, na które nie miejsce na blogu, ale dodać mogę: to pozytywne emocje i moje, moje i tylko moje na razie:)
Dobre babcine chruściki, drużynowe jedzenie mandarynek, a też słonecznika popijanego piwem.

Tak, jestem szczęśliwym człowiekiem. Mogą mnie pytać sondażyści.

Żadna tam nyndza ze Swarzyndza:)

Cokolwiek Karola powie, jest ona jednak fotogeniczna.
To lubię bardzo. A Ty? / Graż, Karola, Ziajik i Sophia
Graż nową członkinią AGFu i nieświadomie i modelką:]
Sophia solo.

A w następnym odcinku będzie kilka zdjęć z pleneru w Parku Przemysłowym, a jeszcze w następnym zdjęcia analogowe z Rzeczki.

Jeszcze na koniec impresja z koncertu pana Jaromira (zdążyłem tylko jedno zdjęcie zrobić, bo potem nie pozwolił. "Przyszliście tu słuchać mnie, a nie ogladać")

Czołem. Lubię Was, wiecie?

3 komentarze:

  1. lubienie sie jest interakcją, dziala w swie strony.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak Kub, Sophia jeszcze jest...ale jakaś taka...czy ja wiem...wypalona :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale za to jak wypalona? Wybornie!:)
    A Julio, to to chyba najlepsze jest, nieprawdaż?:>

    OdpowiedzUsuń