I niechaj trzyma się dobrze! Wrocław jeszcze nigdy nie był tak znośny i konkretny.
Zima w Wiechomli
Zima w Wierchomli podkowami dzwoni
i ma futrzana czapę z chmur.
Od nocnych kurniaw nie uchroni
poszczekiwanie psów.
Że one wietrzą przyjście lutych mrozów
wie każdy człowiek gór.
ubiera wiatrem szyty kożuch,
aby nie płoszyć w sadzie snu.
ref. Zima, zima, zima, zima,
zima, zima, zima, zima,
zima, zima, zima, zima,
zima, zima, zima mróz!
Sycząc pękają w ogniu drwa bukowe
na szron rzucając cień.
Powała pachnie letnim miodem,
uschniętym zielem sień.
Zima w Wierchomli podkowami dzwoni
strumyki w biegu przeskakując wpół.
Od nocnych kurniaw nie uchroni
poszczekiwanie psów.
zima, zima, zima mróz!
Sycząc pękają w ogniu drwa bukowe
na szron rzucając cień.
Powała pachnie letnim miodem,
uschniętym zielem sień.
Zima w Wierchomli podkowami dzwoni
strumyki w biegu przeskakując wpół.
Od nocnych kurniaw nie uchroni
poszczekiwanie psów.
muz. Paweł Orkisz, do wiersza Andrzeja K. Torbusa
no fajna ta zima we Wrocławiu, chociaż z doświadczenia wiem, że i w Wierchomli też zima może być bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńZbychu, a gdzie zima nie jest fajna?:)
OdpowiedzUsuń