piątek, 6 czerwca 2008

chwilowe odwołanie

Witajta,

Nie cieszta się przesadnie. Albo przesadnie nie smućta. Bo ja nie wiem jeszcze, czy ten blog do czegoś posłuży. Ale, żem jest szczęśliwy człowiek i lubię myśleć, że robię co chcę, to sobie wstawiam rodzinę ukochaną (oczywiście najbardziej ukochaną, jak się siedzi i wspomina, ale takie jest życie i jest to właściwie jego zaleta).
Złotniki, a jakże. A jakże, Złotniki.
Pisać i wywnętrzać się nie lubię, wiem to, wiem coraz bardziej. Zostaję świadomym introwertykiem, takoż fotinki...

Babcia, dziadek i ciocie jajcary.

A takie rodzinne czułości.

Mama robi motyla (motyla?) na dziadkowej altance w towarzystwie Cienia Wielkiej Śliwy.
Czołem!

2 komentarze:

  1. a fotniki to tez forma blogu nawet jak opisow wielkich brak, takze czyn to, gdyz sa ludzie ciekawi, co u ciebie slyszno
    i pozdrawijaja cie z dniem wakacji :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko czy ja mam co opowiadać...

    OdpowiedzUsuń